DietPi – czyli jak zainstalować tonę oprogramowania za jednym naciśnięciem guzika

Zawsze mnie interesował https://dietpi.com/. Odchudzona wersja systemu, jeszcze mniej zasobożerna niż Raspbian Lite, z wieloma usprawnieniami a do tego z OGROMEM oprogramowania dostępnego za naciśnięciem Enter.
Na wolnym Raspberry Pi 1 nie było sensu go instalować, ale skoro Pi 4 czeka na kompatybilne RetroPie, to można próbować do woli 😀
O instalacji nie ma się co rozwodzić – jest obraz, pobieramy, zgrywamy na kartę, ruszamy. Co do zgrywania – albo Belena Etcher, albo Win32DiskImager, zależnie od formatu.

Poniżej kilka ekranów konfiguracyjnych, hasło, SSH, itp.

Kiedy już to przejdziecie macie możliwość wyboru programów jakie chcecie zainstalować. Nie ma sensu opisywać tutaj wszystkich, listę macie dostępną pod adresem: https://dietpi.com/dietpi-software.html. Warto jedynie napisać, że są one podzielone na kategorie, jak:
– SSH servers
– Desktops
– Remote Desktops
– Media Systems – KODI, mpd, Plex, Emby, Roon i inne
– Download tools – Transmission, Deluge, Sonarr, Radarr, CouchPotato
– Emulation/Gaming – np. AmiBerry
– Camera – MotionEye
– Cloud/Backups – ownCloud, NextCloud, Pydio, Syncthing
– Social – WordPress, phpBB3, Baikal,
– Home Automation – Home Assistant
– Hardware Projects – Google AIY, PiJuice, RPi.GPIO, Node-Red, Mosquitto, InfluxDB, Grafana
– Remote Access – Remot3.it, itp.
– Stats – RPi Monitor, Webmin, Linux Dash
– Security – Fail2Ban
– Webserver Stacks – Apache2, nginx, PhpMyAdmin, Tomcat8
– File Servers – Samba Server, NFS, ProFTP
– VPN
– DNS Server – Pi-hole
– Printing

Jak widać – MNÓSTWO, po prostu mnóstwo oprogramowania dostępnego do zainstalowania automatycznie.

Ważne jest, aby po wybraniu przejść na sam koniec listy i wybrać Install -> Go >> Start

Zobaczycie podsumowanie Waszych wyborów i po akceptacji…

Zacznie się instalacja. Oczywiście, zależnie od ilości wybranego oprogramowania, wielkości, szybkości karty, połączenia internetowego może to potrwać dość długo.

Jeżeli później będziecie chcieli zmienić Wasze parametry konfiguracyjne, możecie wpisać
sudo dietpi-software

Każde z tego oprogramowania uruchamia się na innych portach RaspberryPi, dokładnie opisy znajdziecie pod adresem: https://dietpi.com/phpbb/viewtopic.php?f=8&t=5#p5

Dzięki temu mam teraz na Raspberry Pi 4 zainstalowane bez problemu:
– serwer Plex
– Logitech Media Center
– Home Assistant
– mc
– Docker
i wiele innych.

Plan jest taki, aby Home Assistant przenieść z hass.io na DietPi w kontenerze Docker, czyli trochę inaczej niż tutaj, ale o tym innym razem.

Raspberry Pi nie nadaje się na NAS! Ale możemy się dużo nauczyć przy OpenMediaVault…

Taki tytuł to typowy click-bait. Czyli link w który trzeba kliknąć, żeby doczytać o co chodziło autorowi.

A czemu nie – każdy może czasem taki zastosować 😀

Ale tak serio – szukam czegoś na czym będę mógł zbudować NAS. Czyli w skrócie dysk stale dostępny w sieci domowej. Mógłbym iść do sklepu i kupić QNAP albo Synology, ale z czystej przekory nie chcę tego zrobić. Widziałem te systemy w akcji, są świetne, ale nie jestem przekonany czy ich potrzebuję w domu. Owszem, bezpieczeństwo danych i RAID1, ale czyż nie wystarczy backup danych w chmurze i dane trzymane dodatkowo na dwóch osobnych dyskach? Niby wystarczy, ale mamy 2018 rok i wypadałoby wykrzesać coś więcej z tych systemów niż tylko kopię danych.

Warto się przekonać czy faktycznie NAS jest dla nas (taki żart słowny, wybaczcie 😉 ) instalując wcześniej system podobny, nie tak rozbudowany, ale wbrew pozorom całkiem ciekawy.

Akurat w domu leżało Raspberry Pi 3, które chwilowo nie miało żadnego zastosowania. 'Czemu by nie spróbować OpenMediaVault?’ pomyślałem. I godzinę później miałem go już zainstalowanego na dysku 😀

Nawiązując jednak do tematu posta – Raspberry Pi jest faktycznie najgorszym możliwym SBC (Single Board Computer) jaki można wybrać to tworzenia NAS. Forsowane od dłuższego czasu dzielenie sterownika USB z portem Ethernet jest kiepskim rozwiązaniem, ponieważ teoretycznie montowana karta Gigabit osiąga maksymalnie, w szczycie 330 Mbit. A to i tak tylko Raspberry Pi3B+, bo w 3B jest to realnie około 60mbit. Jak na NAS to zbyt mało. Brak SATA nie pomaga, konieczne jest połączenie wyłącznie po USB, który jest w standardzie 2.0.

Ale nic to – sprawdzimy chociaż jak działa OpenMediaVault i z czym się to je.

Celów jest kilka, sprawdzimy które uda się zacząć realizować:
– udostępnienie danych rodzinie (jakby co najmniej była zainteresowana, ale przyjmijmy, że jest..)
– uruchomienie maszyny do tworzenia kopii zapasowych w formacie 3-2-1 – czyli:
a) co najmniej trzy kopie danych
b) przechowywać te kopie przynajmniej na dwóch różnych nośnikach
c) jedną kopię danych przechowywać 'na zewnątrz’
– media server z muzyką, filmami rodzinnymi

Po pierwsze nauczyłem się używać Etcher. Żadne to osiągnięcie, ale wcześniej był to Win32DiskImager. OpenMediaVault domyślnie jest udostępniony w formacie, który czyta Etcher.

Ram tam tam, kilka minut i gotowe.

Domyślny użytkownik to admin, hasło openmediavault.

Po uruchomieniu naszym oczom ukazuje się bardzo ładny, schludny ekran z możliwością konfiguracji.

Jak widać, mamy w sekcji System dostęp do:
– Ustawienia główne
– Data i czas
– Sieć
– Powiadomienia
– Zarządzanie energią
– Monitorowanie
– Zaplanowane zadania
– Aktualizacje
– Dodatki – na przykład Plex, integracja z LDAP, NUT do integracji z UPS, backup na dysk USB i wiele innych

W System -> Network możemy mieć na przykład to co poniżej:

W Storage -> Disks, gdy tylko podłączyłem dysk 2.5 cala w kieszeni, od razu pojawiła się o tym informacja.

Tutaj mamy esencję naszego NAS od strony bardziej technicznej, ponieważ:
– zawiadujemy tu dyskami
– monitorujemy je (S.M.A.R.T.) – Self-Monitoring, Analysis and Reporting Technology – dzięki niej dyski potrafią same w pewien sposób (na podstawie wielu parametrów) ocenić swój stan i przed prawdopodobną awarią poinformować o tym użytkownika
– zarządzamy RAID (Redundant Array of Independent Disks) czyli macierz dyskowa, która przez odpowiedni sposób traktowania dysków i zapisu na nich może:
a) w RAID 0 – w zależności od ilości dysków, tworzy na nich wspólną przestrzeń, czyli przy dyskach 2TB + 2TB będzie mieli dostępne 4TB, ale UWAGA, w przypadku 1TB + 2TB będzie to 2xnajmniejszy dysk, czyli 2TB
b) w RAID 1 – informacje są zapisywane na zdefiniowanej ilości dysków jednocześnie, czyli na przykład w przypadku 3x2TB mamy dostępne 2TB, przy czym dwa dyski mogę ulec awarii, a my ciągle mamy dostęp do danych
c) tutaj wiele innych typów, ale wchodzimy raczej w obszary firm i mechanizmów tworzenia kopii danych i ich zabezpieczania, a chcę się skupić na tym, co ma sens w domu

RAID na Raspberry Pi nie ma najmniejszego sensu (po USB?), ale OMV można zainstalować na innym sprzęcie, z kilkoma portami SATA i wtedy skonfigurować RAID.

– File Systems, czyli formaty zapisu na naszych dyskach – FAT, FAT32, NTFS, ext4, itp.

System pozwala oczywiście na definiowanie użytkowników oraz grup i przyznawanie im odpowiednich dostępów, uprawnień.

W Storage -> File Systems mamy dostęp do wszystkich naszych dysków, partycji, itp., wraz z podanym systemem plików. Jak widać, karta SD sformatowana w ext4 (domyślny dla Linuxa), mój dysk w ntfs – najgorszy możliwy system plików do współpracy z Raspberry Pi i NAS – zdecydowanie najwolniejszy. Ale… Kompatybilny z Windows, więc na początek musiał wystarczyć.

Poniżej jedno z okien, w którym można przydzielić odpowiednie foldery do różnych protokołów dostępu do plików. Zależy co włączycie – czy będzie to Samba, FTP, NFS, DLNA – tutaj nawet nie jest potrzebna wiedza techniczna. Jeżeli zależy Wam wyłącznie na dostępie do plików – będzie to zapewne Samba, jeżeli ma do tego mieć dostęp odtwarzacz video/muzyki/telewizor – zapewne DLNA. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby tych protokołów było uruchomionych kilka.

Jak widać na obrazku pod spodem – zadziałało i mam dostęp do swojego folderu, gdzie mogę zapisywać i odczytywać dane.

W przypadki OpenMediaVault napotkałem na pewien problem. Może nie potrafiłem czegoś zrobić, może coś pominąłem, ale nie udało mi się zaktualizować za pierwszym razem systemu i podległych komponentów. Miałem ciągły błąd, musiałem zadziałać w inny sposób, czyli SSH. Po pierwsze, logowanie na konto root trzeba włączyć w konfiguracji OpenMediaVault. Użytkownik root, hasło podawaliście w momencie wstępnej konfiguracji.

Później już sudo apt-get update, sudo apt-get upgrade i wszystko ruszyło. Następne aktualizacje można już realizować z poziomu interface użytkownika.

OpenMediaVault ma również bogatą sekcję raportową. Przy okazji zobaczcie, jak wygląda oprogramowanie w języku polskim, co możecie wybrać w momencie logowania do systemu. Informacje o uruchomionych serwisach, obciążeniu procesora, dysku, pamięci, itp., itd.

Teraz będzie trochę bardziej 'niskopoziomowo’, będziemy usuwać partycje, zakładać i formatować dysk w ext4. Chciałem zmienić domyślny (dla mnie) ntfs na coś szybszego pod Raspberry po USB.
Uruchamiamy sudo cfdisk i naszym oczom ukazują się informacje o partycjach, które aktualnie są na dysku. 
Kasujemy wybierając Delete, 

Później wybieramy New.

Później Quit

I Write, aby zatwierdzić zmiany.

Partycja gotowa, teraz trzeba ją sformatować. Można użyć albo sudo mkfs.ext4 /dev/symbol_dysku,

Albo zrobić to z poziomu OpenMediaVault:

Formatowanie:

I dysk gotowy do pracy:

Na koniec dodatek, przy którym może się wyklarować do czego tak naprawdę może nam się przydać NAS – serwer PLEX. PLEX jest serwerem/klientem multimediów, który pozwala skatalogować i udostępniać swoje zasoby. Przeważnie wyłącznie w sieci domowej, chociaż można wykupić opcje synchronizacji w mobilnymi urządzeniami (tablety, telefony), synchronizacja z chmurą, itp. Ewoluował (a jakże…) z XMB (Xbox Media Center – aktualnie KODI). Od razu piszę, że to raczej w formie zabawy, ponieważ wspomniane wcześniej ograniczenia Raspberry Pi wykluczają możliwość używania go szybko i sprawnie.

Instalujemy go z poziomu dodatków w OMV,

Włączamy, wskazujemy miejsce na repozytorium:

I od razu (no, gdy już dane zostaną skatalogowane) na stronie projektu mamy dostęp do filmów, muzyki, zdjęć. Można tym zawiadywać z poziomu klientów na tablet, telefon, ze strony internetowej – nie jest źle.

Przepraszam za potraktowanie tematu pobieżnie, ale każdy z nich można rozwijać na kilka kolejnych wpisów – co postaram się zrobić w miarę rozwoju systemu.

Podsumowując to, co udało mi się zrobić i jakie wnioski wyciągnąłem:
– OpenMediaVault to pokaźne, darmowe narzędzie, które spełnia moje wymagania
– Raspberry Pi się na NAS nie nadaje 😉
– OMV udostępni moje pliki w sieci domowej – protokół Samba, mogę mieć swój, zabezpieczony hasłem folder
– OMV udostępni pliki dla Xiaomi Mi Box czy też innych urządzeń Smart (których akurat nie mam w domu zbyt wiele…)
– OMV zrobi backup na dysk zewnętrzny, gdy go podłączę – tu pomogą pluginy
– miniDLNA czy też PLEX pozwolą zawiadywać biblioteką mediów
– możliwości raportowania oraz informowania powiadomią mnie o potencjalnych problemach

Moje kolejne przemyślenia były następujące:
– idę w tę stronę! Nie kupię Qnap ani Synology, zrobię NAS sam! Platformę już mam wybraną, na razie nie zdradzę tajemnicy, ale wszystko już przygotowane. Nadmieniam, że brałem pod uwagę na przykład HP Proliant Microserver, Dell Optiplex 960, platforma Atom.
– ze względu na to, że nie lubię marnowania energii, platforma ma być maksymalnie oszczędna i pobierać minimalne ilości prądu
– będę się opierał na OpenMediaVault albo DietPi – zobaczymy co będzie lepsze
– backup 3-2-1 będę realizował trochę inaczej
a) 3 kopie – dwie w domu, jedna w chmurze – zapewne Google Drive
b) dwa dyski – jeden na stałe w NAS, drugi podłączany co pewien czas aby synchronizować najważniejsze dane, albo podłączony do Raspberry w drugiej części domu – tu mi na zależy na czasie dostępu, a na zrobieniu kopii
c) kopia zewnętrzna na Google Drive
albo
kopia na kolejny dysk i przechowywanie go poza domem
– zainteresuję się Docker’em, aby serwisy stawiać w nowoczesny, bezpieczny sposób

Może być ciekawie 😀 Pozdrawiam!

Aktualizacja piCorePlayer

Swego czasu opisałem instalację i konfigurację Logitech Media Server oraz piCorePlayer.

Jak każdy produkt, tak i ten rozwija się. piCorePlayer prężnie.

Nie dość, że dostał swoją ładnie przygotowaną stronę https://www.picoreplayer.org/, to i aplikacja jest aktualizowana.

Od wersji (o ile dobrze pamiętam) 3.20 ma już możliwość aktualizacji 'w locie’, bez potrzeby zgrywania obrazu na kartę i ponownej konfiguracji.

Ostatnio tknęło mnie i przypomniałem sobie, że warto zaktualizować odtwarzacz, który mam. Napotkałem na mały problem, rozwiązanie było proste, dla przypomnienia samego tematu oraz chęci dokumentacji chcę tylko napisać, że aktualizację musiałem zrobić dwuetapowo – najpierw z 3.20 do 3.5.0, dopiero później do 4.0.0.

Z ciekawostek, już wersja 3.5.0 wspiera głośniki Bluetooth i Shairport (streaming z urządzeń Apple), wersja najnowsza robi to jeszcze lepiej i do tego szybciej.

Polecam, przy okazji podziwiam twórców.

iPeng – sterowanie Squeezebox na iPhone

Lubię Logitech Media server. Dzielnie służy mi od dwóch lat, czy to zainstalowany samodzielnie, czy też przez Max2Play.
Sterowanie nim jest możliwe na kilka sposobów, czy to przez stronę na serwerze lokalnym LMS, Domoticz, ale również przez inne aplikacje.
Dedykowana aplikacja nie jest już chyba nawet dostępna w App store, a nawet gdy była – delikatnie mówiąc nie była najlepsza. W sukurs przyszła mi aplikacja iPeng. Świetny (chociaż płatny) kawałek programu do obsługi serwera, biblioteki oraz samych odtwarzaczy Squeezebox.
Po połączeniu z serwerem automatycznie (i, co ważne, na bieżąco) wykrywa dostępne odtwarzacze naszej muzyki. Jak przystało na obsługę Squeezebox odtwarzacze można grupować, odtwarzać na nich tą samą lub różną muzykę, w zależności od potrzeb. Wszystko intuicyjne, dostępne przez 'drag and drop’.

Dla każdego odtwarzacza, po wybraniu go można zdecydować co jest źródłem muzyki. Może to być zarówno nasza biblioteka, jak i…

…cała pula dostępnych stacji internetowych.

Aplikacja jest ładna, schludna, bez zbędnego przeładowania danymi. O funkcjach takich jak obsługa list odtwarzanej muzyki, shuffle, pogłaśnianie, itp. nie ma sensu pisać, bo są raczej oczywiste. Dostęp do serwera jest błyskawiczny, a jeżeli Logitech Media serwer zainstalowany jest na Rpi3 wszystko działa odpowiednio szybciej od standardowego 1B. Nie jestem zbytnim zwolennikiem kupowania aplikacji dla samego ich posiadania, ale w tym przypadku nie miałem oporów przy zapłacie. Zdecydowanie warto i obsługa mojego 'systemu multi room’ jest dużo przyjemniejsza.

Polecam.

Raspberry Pi i system multi-room oparty na Logitech Media Server

Niedawno przyszła pocztą kolejna Malinka (pierwszą miałem v1 B+, teraz wskoczyła 3 z promocji na Banggood), mogłem więc w nocy dokończyć kolejny projekt.

Zawsze chciałem mieć dźwięk multi-room. Nigdy jednak nie kupiłem głośników które by go obsługiwały (Denon Heos, Sonos, Samsung M) – między innymi ze względu na cenę – aż tak często nie słucham żeby wydać na nie 6-8k PLN. Wolę wydać na coś innego.

Od momentu kiedy kupiłem pierwszą Malinę, chciałem z niej zrobić coś w stylu małego centrum muzycznego. Volumio, Runeaudio czy Moodeaudio są fajne, piękne, ale nie obsługują multiroom (tutaj chyba się to zmieniło w kontekście Volumio i da się to zrobić).

Założenie projektu było następujące:
– multiroom który obsługuje radia internetowe, moją muzykę, spotify, deezer
– możliwe tanio, ale z możliwością zrobienia Hi-Fi gdzie będę uważał za stosowne

Udało mi się (no, nie był to wielki wyczyn w sumie) postawić Logitech Media Server na Raspberry Pi. Produkt co prawda już oficjalnie nie jest rozwijany przez Logitech (szkoda wielka), ale udostępnili kod, dlatego produkt nie dość, że żyje to jeszcze jest rozwijany.

Lista potrzebnych elementów:
– Raspberry Pi. Działa dobrze i na v1 B+, ale postawiłem go finalnie na nowo zakupionej wersji 3 – większa moc i więcej RAM
– karta muzyczna. Jakość standardowego jacka w Pi3 jest podła, trzeba go więc czymś zastąpić. Zacząłem od czegoś bardzo prostego i taniego – http://allegro.pl/karta-muzyczna-dzwiekowa-na-usb-7-1-hurt-f-vat-i6453599436.html
– głośniki – podpiąłem na szybko głośnik przenośny jaki miałem w domu

Instalacja LMS jest prosta: http://www.gerrelt.nl/RaspberryPi/wordpress/tutorial-stand-alone-squeezebox-server-and-player-for-bbq/, system wstaje sam, poniżej opis komend.

Serwer:
sudo apt-get install -y libsox-fmt-all libflac-dev libfaad2 libmad0
wget -O logitechmediaserver_all.deb $(wget -q -O – „http://www.mysqueezebox.com/update/?version=7.9.0&revision=1&geturl=1&os=deb”)
sudo dpkg -i logitechmediaserver_all.deb
sudo chown -R squeezeboxserver:nogroup /usr/share/squeezeboxserver/

Do odtwarzania na tym samym sprzęcie użyłem Squeezelite.

sudo alsamixer – tutaj możemy sprawdzić naszą kartę muzyczną po naciśnięciu F6, wybrać poziom dźwięku, etc.

Instalacja bibliotek:
sudo apt-get install -y libflac-dev libfaad2 libmad0

Katalog tymczasowy i ściągnięcie squeezelite:
mkdir squeezelite
cd squeezelite
wget -O squeezelite-armv6hf.tar.gz http://www.gerrelt.nl/RaspberryPi/squeezelite_ralph/squeezelite-armv6hf.tar.gz
tar -xvzf squeezelite-armv6hf.tar.gz
sudo mv squeezelite squeezelite-armv6hf

sudo mv squeezelite-armv6hf /usr/bin

sudo chmod a+x /usr/bin/squeezelite-armv6hf
sudo /usr/bin/squeezelite-armv6hf -l

Poniżej kilka przykładów wywołania i sprawdzenia czy działa karta muzyczna, którą wybraliśmy.

sudo /usr/bin/squeezelite-armv6hf -o default:CARD=ALSA -s 192.168.1.200

W przypadku karty USB możemy podać:
sudo /usr/bin/squeezelite-armv6hf -o front:CARD=Device,DEV=0 -s 192.168.1.200

Dla HDMI:
sudo /usr/bin/squeezelite-armv6hf -o hw:CARD=ALSA,DEV=1

Teraz konfiguracja uruchomienia squeezelite przy starcie systemu:
cd /home/pi/squeezelite
sudo wget http://www.gerrelt.nl/RaspberryPi/squeezelite_settings.sh
sudo mv squeezelite_settings.sh /usr/local/bin
sudo chmod a+x /usr/local/bin/squeezelite_settings.sh

sudo wget http://www.gerrelt.nl/RaspberryPi/squeezelitehf.sh
sudo mv squeezelitehf.sh /etc/init.d/squeezelite
sudo chmod a+x /etc/init.d/squeezelite

sudo wget http://www.gerrelt.nl/RaspberryPi/squeezelite.service
sudo mv squeezelite.service /etc/systemd/system
sudo systemctl enable squeezelite.service

cd /home/pi

Ważna sprawa. Musimy zmienić w ustawieniach naszą kartę muzyczną na taką, jakiej będziemy używać.

sudo nano /usr/local/bin/squeezelite_settings.sh

Szukamy:
SL_SOUNDCARD=”sysdefault:CARD=ALSA”
Zmieniamy na wybraną przez nas
SL_SOUNDCARD=”hw:CARD=ALSA,DEV=1″

Można jeszcze zmienić wyświetlaną nazwę:
SL_NAME=”Denon”

Co ciekawe, u mnie wysyłanie na HDMI działa tylko w momencie jeżeli przy starcie systemu odbiornik (u mnie amplituner) był włączony. Później chodzi tygodniami, ale przy restarcie musi go widocznie wykryć.

I na koniec
sudo /etc/init.d/squeezelite start

Sprawdzić wszystko możemy wchodząc na adres raspberry z portem 9000, dla przykładu 192.168.1.200:9000

Konieczne będzie założenie konta na http://mysqueezebox.com/ i podanie danych logowania na naszym serwerze.

Teraz clue! Mądrzy ludzie opracowali PiCorePlayer (https://sites.google.com/site/picoreplayer/home), który jest udostępniony w formie image zajmującego kilkadziesiąt megabajtów. Zgrywasz na kartę, wkładasz, działa. Jeżeli chcesz – ustawiasz połączenie po WiFi i voila – standalone player (jeżeli ktoś chce to może go nawet użyć w samochodzie, bo Malinę zasilisz po USB przecież). Można sobie każdą z instalacji nazwać jak chcesz – Łazienka góra, Łazienka dół, Salon, Sypialnia…

Dostęp do playera czy serwera możemy mieć (oprócz strony internetowej) również przez aplikację Squeezer na Android czy też iPhone (na który jest jeszcze iPeng). Można włączać, wyłączać odtwarzacze, grupować je, decydować czy muzyka gra na jednym czy na wszystkich, dla każdego z playerów można ustawić osobny alarm.

Poszło wszystko 'od strzału’. Radio 3, Antyradio, setki (jeśli nie tysiące) innych stacji dostępnych za kliknięciem. Na deezer posłuchałem Death-metalu, z Tune-in Radio stacji EBM, z mojej kolekcji bajek dla dzieci, z listy pluginów LMS pobrałem ważny dla mnie Bandcamp. Aplikacja Spotify też jest, ale tego nie zdążyłem jeszcze sprawdzić. Można dodawać do ulubionych, tworzyć własne listy odtwarzania, itp, itd. Możliwości konfiguracyjne są bardzo duże.

Minimalny koszt to jakieś 80 PLN za Rpi1 B+ (na serwer) + zapewne 70 PLN za Rp1 B + karta muzyczna + głośniki. Powiedzmy, że 200 PLN za możliwość odtwarzania na dwóch sprzętach.

Dalej poszło już z górki:
– zakup dwóch Rpi B na PiCorePlayery – około 160 PLN
– do salonu gdzie mam porządny sprzęt grający – połączenie ze wzmacniaczem Denon po HDMI – instalacja Squeezelite
– do sypialni tania karta muzyczna + głośniki komputerowe (mogą być i zasilane po USB)
– do łazienki i sauny BlitzWolf (http://www.banggood.com/BlitzWolf-BW-AP1-20W-Mini-12V-Hi-Fi-Audio-Stereo-Power-Digital-Car-Amplifier-FM-MP3-p-1053566.html?rmmds=search) + głośniki łazienkowe. Widzę komplety za 60-80 PLN – nie potrzebuję tam Mozarta w HiFi

Każdemu tutaj oczywiście wedle potrzeb – są i sprzęty DAC (HiFiBerry) za kilkaset złotych które dają świetną jakość dźwięku.

W domoticz jest obsługa Logitech Media Server, w związku z tym:
– jako że nie lubię, gdy sprzęt chodzi i pobiera energię bez potrzeby – każdy player wraz z głośnikiem (jeżeli aktywny) podpięty pod gniazdko 433MHz i zrobione sceny, które: włączą player, ustawią ulubioną stację (oczywiście z możliwością zmiany telefonem), zaczną grać na przykład w łazience o 6:45 gdy wstajemy i idziemy się kąpać a wyłączą o 7:30 gdy wychodzimy z domu
– obsługa pasywnych nie ma sensu pod włącznikiem, bo tutaj Malina pobiera bardzo mało prądu w stanie spoczynku

W Domoticz możemy dodać serwer z poziomu Hardware, gdzie podajemy adres i port. System automatycznie wykryje nasze odtwarzacze.

Jak dla mnie combo Logitech Media Server + piCorePlayer jest fantastycznym systemem dla moich potrzeb.

Życzę miłego słuchania i zapraszam do kontaktu.