Brud… Kurz… Dym papierosowy… Zmora w naszych starych sprzętach. Niektóre ze sprzętów na które możemy się natknąć wyglądają już bardzo mało estetycznie. Już nawet nie chodzi o przywrócenie dawnego wyglądu w 100%, ale chociaż usunięcie tych wieloletnich naleciałości.
Ja chciałem doprowadzić to lepszego stanu moją Amigę 500 oraz Amigę 1200. Zacząłem od delikatnego i ostrożnego rozkręcenia obu. Ważne, bo w A1200 diody sygnalizujące pracę komputera, dysku są połączone cienkimi przewodami i otwierając obudowę zbyt narowiście można je urwać.
Czysto nie było. Tak to jest jak wszystko przez X lat leży gdzie bądź bez pudełek.
Ostrożnie warto sprawdzić co kryje się w środku.
Warto zanotować rewizję płyty głównej – tutaj Amiga 500 z płytą 6A.
Po dokładnym myciu i wysuszeniu posmarowałem obudowę Amigi 500 delikatnie wodą utlenioną w kremie i wystawiłem na kilka godzin na słońce. Nie spodziewałem się spektakularnych efektów, chciałem zobaczyć 'z czym się to je’. Na prawdziwe wybielanie przyjdzie czas wiosną przyszłego roku.
Klawiatura A500 – tu już było ciekawiej…
Delikatnie, klawisz po klawiszu trzeba było wyjąć wszystkie. Wyjmowałem po prostu palcami, większe podważając delikatnie nożem.
Jak widać, kryły się tam różne niespodzianki.
Sprężynki dokładnie schowane do pudełka. Uwaga, te dwie pod spacją mają inny rozmiar!
Klawisze to miseczki i bardzo dokładnie wymyć.
Jak widać – warto!
Amiga 1200 została poddana tej samej operacji.
Efekt całkiem fajny, nawet bez wybielania.
Kolejnym krokiem było wyposażenie Amigi 1200 w interfejs odczytujący karty SD z zainstalowanym obrazem WHDLoad zawierającym skonfigurowany obraz dysku oraz wgrane programy użytkowe, gry i programy demonstracyjne. Ja osobiście nie mam już czasu i siły na żonglowanie dyskietkami…
Aby WHDLoad zadziałał w miarę sensownie niezbędne w sumie jest rozbudowanie pamięci do minimum 4MB.
Amiga 500 zmontowana po czyszczeniu.
Oraz Amiga 1200…
A wszystko po to, żeby zobaczyć osobiście Nexus 7 od Andromedy…