Dzień dobry.
Jako że lubię testować i sprawdzać co się da – postanowiłem sprawdzić ESPHome, skoro już zdecydowałem na przejście na Home Assistant, a akurat ESPHome świetnie się z nim integruje. Do tego – ma dość ciekawe podejście do tematu.
Aby dowiedzieć się wszystkiego polecam wizytę na stronie https://esphome.io/.
Na większości sprzętów Sonoff (oprócz czujnika smogu) przeszedłem już na Tasmota, ESPHome pozwala na bezbolesną migrację z Tasmota (ale również z ESPEasy). Opisane wszystko jest na stronie: https://esphome.io/guides/migrate_sonoff_tasmota.html. Konfiguracja przy użyciu Tasmota i MQTT nie jest jakoś specjalnie skomplikowana, ale używając ESPHome, faktycznie jest to kilka kliknięć i wpisów (mam plik lovelace-ui.yaml edytowany ręcznie).
Najpierw dodajemy repozytorium:
Dodajemy do Home Assistant:
Po starcie wybieramy Open WEB UI:
Jedynym zgrzytem było to, że musiałem zainstalować nowy kernel na moim Raspberry Pi 4, ponieważ bez tego nie mogłem skompilować plików do wgarnia na Sonoffy.
Nie było to jakoś magicznie trudne.
sudo apt-get install raspi-config
sudo apt-get install rpi-update
sudo apt-get install rpi-update
uname -a
Po tej operacji kompilacja plików przeszła już bezboleśnie.
Plik .bin wgrałem do Sonoff Basic:
Encje pojawiły się w integracji i można było je dodać do Home Assistant.
Bardziej dla mnie, konfiguracja SDS011 na przyszłość, ale chyba pozostanę przy ESPEasy.
uart:
rx_pin: D0
tx_pin: D6
baud_rate: 9600
sensor:
– platform: sds011
pm_2_5:
name: „Particulate Matter <2.5µm Concentration”
pm_10_0:
name: „Particulate Matter <10.0µm Concentration”
update_interval: 30min
Przeszedłem podobną drogę jak Ty, Domoticz i teraz HA ale zmieniłem ESPEasy na ESPHome i to jest to – zero problemów, szybkie działanie. Wszystko konfigurowalne w jednym miejscu, wgrywanie OTA – tylko pierwszy raz idzie po kablu a później montujesz i zmieniasz „zdalnie” – kapitalna sprawa.
Tasmota jakoś nigdy mi nie siedziała ale, z uwagi na pewne braki ESPEasy miałem ją na SONOFF POW. Teraz wszystko w ESPHome i jest pięknie 🙂
Ja po prostu lubię mieć wiele opcji 🙂 Nie wiem czemu, ale chyba to trochę z lenistwa 😉 Tam gdzie działa, to niech sobie po prostu działa.