No to długo wytrzymałem bez nowych zakupów, nie ma co… No bo skoro mam kilka joysticków w domu…

Ehhhh… No nie da się. Normalnie nie da się wytrzymać…
No bo jest tak… Owszem, arcade stickami fajnie się gra w gry 'automatowe’. To fakt. Nie neguję. Ale już na przykład w gry z Atari, czy innych konsol – tak sobie. Nie te wrażenia, czuć, że były projektowane pod inne 'urządzenia sterujące’. Szczególnie w gry z Atari czy Commodore się słabo gra. Dlatego pomysłowi ludzie wymyślili przejściówki ze starych joysticków na USB. Działa, nawet fajnie. W większości emulatorów, bo na przykład w Amidze dalej nie wiem jak wymusić, żeby Fire strzelał, a to jakby podstawa. Nic to – na pewno w końcu znajdę rozwiązanie, na razie miło było pograć we Freda joystickiem, którym grałem 30 lat temu na oryginalnym Atari. Które notabene ciągle mam. Pudełeczko małe, podłączamy z jednej strony kablem 'drukarkowym’, z drugiej podłączamy joysticki. Zakupiłem od jednego z kolegów z grupy retro.
Druga sprawa – w pewnej sieci była akurat promocja na pady za kilka złotych. Pad Acme, ciekawe czy związany jakoś z kreskówkami (dla znających temat suchar będzie zrozumiały).
Pad padem, ale granie w International Karate, Zybexa czy Freda ma inny smak od dzisiaj 🙂